|

|
|

|

 | :: Artytuł: Sukces nie zmieni? Haywarda
|
|
2010-04-05 16:58 - Rafa? Ju?
|
Choć jest liderem zespołu walczącego o mistrzostwo NCAA i pewniakiem do wyboru w pierwszej rundzie NBA, to rosnące ostatnimi czasy zainteresowanie mediów i kibiców wcale go nie zmieniło. O kim mowa? Oczywiście o Gordonie Haywardzie.
|
|
Choć gwiazdor Butler już dziś stanie przed historyczną szansą poprowadzenia Bulldogs do ligowego mistrzostwa, żyje jak wcześniej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jeszcze niedawno nikt nie dawał jego szkole nawet szans na awans do Tournamentu. Tymczasem Bulldogs zmierzą się dziś z Duke, a stawką będzie ligowe mistrzostwo. Jeśli Hayward i spółka wygrają sprawią ogromną niespodziankę. Według ekspertów porównywalną do tych z 1983 i 1985 roku, kiedy to ligę wygrywały North Carolina State (numer 6, awans do Tournamentu po wygraniu konferencji ACC, zwycięstwo w finale wsadem równo z syreną) i Villanova (numer 8, fantastyczna 79-proc. skuteczność w finale z Georgetown).
Hayward wcale jednak nie dopuszcza do siebie myśli, że tworzy historię. W niedzielę wybrał się do kościoła, a w poniedziałek zanim uda się do hali Lucas Oil Stadium ma zamiar uczestniczyć w czterech lekcjach na jego campusie, oddalonym od owej hali o zaledwie sześć mil. - Dla mnie nic się nie zmieniło. Nadal chodzę na zajęcia i mam tych samych kolegów. Moja sława to zasługa wszystkich członków ekipy Butler. Oni sprawiają, że gram lepiej - komplementuje swoich kolegów lider Bulldogs, który nawet w kościele był proszony o autografy.
- Jeszcze miesiąc temu szliśmy do restuaracji i nawet nikt na nas nie patrzył. Teraz na ulicy zatrzymują nas ludzie i proszą o zdjęcia. To zapewne spowodowane awansem do Final Four - śmieje się Hayward. Jeszcze niedawno 20-latek był głównie obiektem kpin i żartów kibiców naśmiewających się z jego wyglądu. Teraz drugoroczniak z "twarzą dziecka" wcale nie przez pomyłkę jest coraz częściej określany mianem zabójcy. Ostatnio taką "aferę" w Tournamencie zrobił Stephen Curry z Davidson, który obecnie gra w NBA.
Również i Haywarda czeka gra na zawodowych parkietach, jednak 20-latek cieszy się z beztroskiego życia. Jest całkiem dobrym studentem, ma średnią ocen 3.3. Lubi spotykać się z przyjaciółmi i rywalizować z Shelvinem Mackem na konsoli oczywiście grając w "NBA2K10". Mierzący 206 cm Hayward może grać na obu skrzydłach, świetnie czuje się z piłką w rękach, jest dobrym atletą. Notuje średnio 16.6 punktu i 6.8 zbiórki. Według ekspertów zostanie wybrany pomiędzy 12 a 26 numerem najbliższego draftu, oczywiście jeśli się do niego zgłosi. Niektórzy porównują go nawet do Larry'ego Birda (nie tylko ze względu na kolor skóry), a sam były gwiazdor Indiany Pacers wypowiada się o nich w samych superlatywach.
- Zawsze marzyłem by tutaj być. Jestem szczęśliwy z naszych osiągnięć i dumny z postawy zespołu - kończy Hayward.
<--- Wróć
Komentarze | Dodaj komentarz
| |
|
|

Tournament 2010
13 marca
Selection Sunday
15-16 marca
First Four
17-18 marca
druga runda
19-20 marca
trzecia runda
24-25 marca
Sweet 16
26-27 marca
Elite Eight
2 kwietnia
Final Four
4 kwietnia
Finał NCAA
|

Najlepszą drużyną Rankingu AP w tym tygodniu jest:
 Ohio State
|
|