Warning: include(http://www.e-nba.pl/bannery/banner_up.php) [function.include]: failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /vol/www/collegehoops/archiwum/inc/gora.inc on line 2

Warning: include() [function.include]: Failed opening 'http://www.e-nba.pl/bannery/banner_up.php' for inclusion (include_path='.:/usr/local/php-5.2.17-2.4/lib/php') in /vol/www/collegehoops/archiwum/inc/gora.inc on line 2
 
 
 

























POSZUKUJEMY CHĘTNYCH DO REDAGOWANIA SERWISU - PRZYŁACZ SIE DO NAS

Czy Duke obroni mistrzostwo NCAA?
tak, są bardzo mocni
nie, przegrają w finale
nie, przegrają w Final Four
nie, przegrają wcześniej w Turnieju



 
 :: Artytuł: Europejczycy podbijajš NCAA
2008-06-05 15:15 - Rafa? Ju?    


Koszykówka w Stanach znacznie różni się od europejskiej odmiany basketu, dlatego nawet największe gwiazdy rozgrywek na Starym Kontynencie mają problemy, by zabłysnąć w NBA. Z tego powodu coraz więcej młodych Europejczyków wyjeżdża za wielką wodę, by poznać tamtejszą grę od podstaw. Trend ten ogarnął również Polaków, których z roku na rok przybywa w akademickich rozgrywkach NCAA.



Jednym z pierwszych Europejczyków w akademickich rozgrywkach był Sarunas Jasikevicius. Obecnie rozgrywający Panathinaikosu jako młody chłopak wyjechał do Stanów, gdzie ukończył szkołę średnią i studiował na uniwersytecie Maryland. Litwin podczas studiów z roku na rok robił coraz większe postępy, jednak w Drafcie NBA nie został wybrany. Nie przeszkodziło mu to w podbijaniu Europy, do której wrócił w 1998. To właśnie on rozpoczął modę na wyjazd za wielką wodę i to on przetarł szlaki, a jego dobra gra spowodowała, że uniwersytety coraz częściej sięgały po graczy z Litwy, Serbii, Włoch czy Polski.

Gdzie lepiej szkoli się graczy - w Europie czy w Stanach? Na te pytanie bardzo trudno odpowiedzieć. Na Starym Kontynencie na pierwszym planie stoi świetna obrona, gra zespołowa, zaś za wielką wodą najważniejsza jest siła, atletyzm czy szybkość. Mimo tak dużych rozbieżności pomiędzy tymi rozgrywkami wielu młodych Europejczyków wyrusza na podbój NCAA. Nie są to największe gwiazdy europejskiej koszykówki - bo one w wieku 19 lat mogą zarabiać spore pieniądze, choć i takowe decydują się na wyjazd za wielką wodę. Znakomitym przykładem jest grecki center Kosta Koufos, który podczas Mistrzostw Europy do lat 18 w zeszłe wakacje miał średnio 27 punktów i 13 zbiórek. Mierzący ponad 210 cm podkoszowiec gra w Ohio State, gdzie świetnie zastępuje Grega Odena - w ciągu 27 minut potrafi zdobywać średnio 14 punktów oraz 7 zbiórek, a jego Buckeyes mają bilans 17-12. Również urodzony w Stanach Nick Calathes posiada greckie obywatelstwo. Rozgrywający Floridy Gators to jeden z najlepszych playmakerów w lidze. Ma 198 cm wzrostu, świetnie panuje nad piłką, często włącza się walkę o zbiórki, a do tego ma niesamowity talent do wjazdów na kosz mimo asysty rywali. Wiele pociechy z Daniela Hacketta mają włoscy kibice koszykówki. Obwodowy Southern Californii pomógł Włochom zdobyć brąz na zeszłorocznych Mistrzostwach Europy do lat 20 i znalazł się w szerokiej kadrze seniorów.

Jeśli chodzi o gwiazdy to na tych trzech graczach wyliczanie się kończy, jednak europejska kolonia w NCAA jest znacznie większa. Z powodu kontuzji w czterech spotkaniach wystąpił tylko młody Litwin Martynas Pociup, który jest zawodnikiem Duke. Kontuzja z gry wykluczyła również urodzonego w Turcji Dogusa Balbay'a obwodowego Texasu, a Niemiec Lucca Staiger oraz Białorusin Nikita Mescheriakov zanim wyjdą na parkiet w oficjalnym spotkaniu zgodnie z zasadami NCAA muszą odczekać rok, ponieważ w przeszłości grali w profesjonalnych zespołach.

Dlaczego gracze decydują się na wyjazd do USA? Powodów jest wiele, jednak najczęstszy to znakomity system szkolenia z którego słyną akademickie zespoły. W przeciwieństwie do Europy zawodnicy mają indywidualne treningi, co bardzo przypadło do gustu utalentowanemu wychowankowi Polonii Warszawa, który w wakacje wyjechał do Stanów, by grać i uczyć się w Lake Forest Academy. - Szkolenie w USA jest zdecydowanie najlepsze na świecie. Trenerzy tworzą przede wszystkim wspaniałą atmosferę. Ważnym punktem rozwoju młodych koszykarzy są indywidualne treningi, czego w Europie w ogóle nie ma - twierdzi Michał Bańczer. Ogromne wrażenie na przyjezdnych Europejczykach robią nowoczesne, wielkie i świetnie wyposażone centra treningowe, które na każdym dobrym i liczącym się uniwersytecie stały się normalnością. Siłownia, trzy sale gimnastyczne, mieszkania dla graczy to tylko nieliczne pomieszczenia do których codziennie dostęp mają zawodnicy uczelni.

Wielką rolę w tej sprawie odgrywa również osoba trenera, od którego w szkoleniu młodzieży zależy więcej. - Mam wrażenie, że w Polsce nikt młodymi graczami się nie zajmuje. Nie jesteś talentem, to macha się na ciebie ręką. A w USA z każdego zawodnika wyciska się maksimum. Naukę koszykówki w szkole średniej zacząłem od podstaw. Wydaje mi się, że polscy zawodnicy dochodzą do czegoś tylko wtedy, jeśli wyjadą za granicę. Tak jak Marcin Gortat. Żeby wyszkolić dobrego zawodnika, trzeba czerpać z tego przyjemność. Tacy są trenerzy w USA - twierdzi Olek Czyż, który przygodę z koszykówką rozpoczął w Polsce, po czym w wieku 14 lat przeprowadził się do Stanów. Każdy gracz kończący edukację i rozpoczynający karierę w wywiadach niejednokrotnie podkreśla, że największy wpływ ma na niego trener. Nawet kilka czy kilkanaście lat po zakończeniu kariery koszykarze kontaktują się ze swoimi akademickimi szkoleniowcami, których w Stanach traktuje się jak członka rodziny.

W USA dzięki grze zawodnicy mają także szansę zdobyć wykształcenie, które przydaje im się po zakończeniu kariery. Przecież nikt nie będzie uprawiał zawodowo koszykówki do końca życia, a każdego dnia kontuzja może przerwać karierę nawet najbardziej utalentowanych zawodników. Jak wtedy utrzymywać siebie i rodzinę? Za Oceanem takich problemów nie mają - tam prawie każdy akademicki gracz zdobywa wyższe wykształcenie. Taką szansę postanowił wykorzystać pochodzący z Polski Adam Hrycaniuk, który dzięki grze w barwach uniwersytetu Cincinnati kształci się na jednej z najlepszych uczelni w Stanach.

Różnicę w poziomach szkolenia zauważył również Michał Pacuda - dziennikarz sportowy oraz trener zespołów młodzieżowych, który sam w przeszłości wyjechał do Stanów. - Najważniejsza różnica między Polską, a Stanami Zjednoczonymi jest w mentalności i podejściu do ludzi uprawiających sport. Za oceanem sportowców się szanuje. Jak ktoś jest dobry to jest bohaterem lokalnej społeczności. U nas słowo sportowiec, jest często synonimem wyrazu "głupek". Upłynie jeszcze wiele lat zanim społeczeństwo dorośnie do tego, aby szanować młodych ludzi za ich wybór. - twierdzi Pacuda.

Jednak nie tylko znakomity system szkolenia, mentalność trenerów czy całkiem inne podejście społeczeństwa zachęca młodych, utalentowanych graczy do wyprawy za wielką wodę. Przede wszystkim jest to wielka przygoda, możliwość poznania ciekawych ludzi, innej kultury, języka oraz wspaniała lekcja życia. Dlatego z roku na rok w akademickiej lidze przybywa graczy urodzonych nad Wisłą. Prócz wspomnianych wcześniej Olka Czyża i Adama Hrycaniuka na ten krok zdecydował się między innymi 17-latek o wzroście 223 cm, czyli Jakub Kuśmieruk, który w Polsce miał niewielkie szansę na rozwinięcie swojego talentu.

Okiem Pawła Mrozika:

Zdecydowanie lepiej dla młodego gracza jest szkolić się w USA. Zjawisko przedstawione przez Pana powyżej, iż co raz więcej europejczyków wybiera się do Stanów na szkolenie jest tego najlepszym dowodem. Przecież z jednej strony obserwujemy wzrost poziomu koszykówki nie tylko w Europie, ale również w innych krajach poza USA, z drugiej zaś strony widzimy zjawisko co raz większej popularności szkoleniem w zespołach amerykańskich lig akademickich. Dzieje się tak dlatego, ponieważ popularność koszykówki NCAA na całym świecie rośnie. Zawodnicy posiadają co raz większą wiedzę na ten temat i zaczynają się przekonywać do obrania amerykańskiej ścieżki kariery. Bardzo mnie to cieszy, jak również to, że w Polsce istnieje już możliwość oglądania przynajmniej niektórych pojedynków ligi akademickiej zza oceanu, a koszykarskie serwisy internetowe co raz częściej piszą o meczach i nowinkach z NCAA. To wyraźny postęp, który mam nadzieję bezpośrednio przyczyni się do stworzenia jeszcze większej szansy na profesjonalne szkolenie dla utalentowanych młodych polaków.

<--- Wróć


Komentarze | Dodaj komentarz

 
NBA





Tournament 2010

  • 13 marca
    Selection Sunday

  • 15-16 marca
    First Four

  • 17-18 marca
    druga runda

  • 19-20 marca
    trzecia runda

  • 24-25 marca
    Sweet 16

  • 26-27 marca
    Elite Eight

  • 2 kwietnia
    Final Four

  • 4 kwietnia
    Finał NCAA



  • Najlepszą drużyną Rankingu AP w tym tygodniu jest:


    Ohio State



    Wybierz wywiad:



    Czytaj artykuł:

  • Nowi uczestnicy NCAA Tournament
  • TOP5 sezonu 2010/11
  • W Final Four obalajš stereotypy
  • Sukces nie zmieni? Haywarda
  • Czas na Final Four

    więcej artykułów




  • hotel Świdnica - gąsienice do minikoparek - granit mauersteine - Wiadomości Wałbrzych - ceramika bolesławiec sklep