Warning: include(http://www.e-nba.pl/bannery/banner_up.php) [function.include]: failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /vol/www/collegehoops/archiwum/inc/gora.inc on line 2

Warning: include() [function.include]: Failed opening 'http://www.e-nba.pl/bannery/banner_up.php' for inclusion (include_path='.:/usr/local/php-5.2.17-2.4/lib/php') in /vol/www/collegehoops/archiwum/inc/gora.inc on line 2
 
 
 

























POSZUKUJEMY CHĘTNYCH DO REDAGOWANIA SERWISU - PRZYŁACZ SIE DO NAS

Czy Duke obroni mistrzostwo NCAA?
tak, są bardzo mocni
nie, przegrają w finale
nie, przegrają w Final Four
nie, przegrają wcześniej w Turnieju



 
 :: Artytuł: Stephen Curry - strzelec wyborowy
2009-01-30 11:26 - Rafa? Ju?    


Stephen Curry to obok Blake'a Griffina, Tylera Hansbrougha i Luke'a Harangody'ego najlepszych gracz na uniwersyteckich parkietach. Ze średnią blisko 30 punktów na mecz jest liderem strzelców w NCAA, wygrywa kolejne spotkania dla Davidson praktycznie w pojedynkę, świetnie rzuca za 3, trenerzy przeciwnych drużyn zarządzają by go podwajano, a mimo to Curry bezlitośnie zdobywa kolejne punkty. Jednak czy będzie równie wielką gwiazdą na parkietach NBA?



Trudne początki

Curry w lidze szkół średnich grał w barwach Charlotte Christian School. Mimo, iż przez cztery lata zdobył w sumie ponad 1700 punktów, został drugim strzelcem w historii szkoły, a na ostatnim roku legitymował się 48-procentową skutecznością w trzypunktowych rzutach to zainteresowanie ze strony zespołów z pierwszej dywizji NCAA jego osobą było nikłe. Jego ojciec, Dell Curry, był gwiazdą uniwersytetu Virginia Tech, spędził16 sezonów w NBA, zyskał opinię solidnego strzelca, zaś matka, Sonya Curry, była wyróżniającą się siatkarką również w uczelnianej drużynie Virginia Tech. Stephen chciał pójść śladami swoich rodziców, jednak po ukończeniu szkoły średniej bardzo się rozczarował. Nie dostał oferty z żadnej uczelni z dobrej konferencji, a przedstawiciele Virginia Tech tylko przez sympatię dla jego ojca, który niedawno został wybrany do Galerii Sław tejże uczelni zaproponowali mu możliwość treningów z drużyną Hokies, jednak bez stypendium. To nie satysfakcjonowało Curry'ego, który musiał wybierać pomiędzy takimi przeciętnymi uniwersytetami jak Davidson, Virginia i Winthrop. Ostatecznie jego wybór padł na tę pierwszą szkołę, która od 1969 nie awansowała do Tournamentu. Trenerzy z konferencji ACC, do której należy wymarzona uniwersytecka drużyna Curry'ego uważali, iż syn słynnego Della Curry'ego ze względu na swoje przeciętne warunki fizyczne nie poradzi sobie w lidze, gdzie bardziej niż na taktykę czy obronę zwraca się uwagę na siłę.

Mimo to Curry nie poddał się i postanowił fantastyczną grą w barwach Davidson udowodnić wszystkim, że nie mieli racji. Zasłużony trener Bob McKillop, który na co dzień trenuje Wildcats i od lat prowadzi młodzieżowe reprezentacje USA przed rozpoczęciem sezonu 2006/07 powiedział: - Poczekajcie aż zobaczycie Stephena Curry'ego. To niesamowity gracz. Chudy, bo ważący zaledwie 84 kilogramy przy 190 cm wzrostu zawodnik potwierdził słowa swojego szkoleniowca już w drugim meczu na uniwersyteckich parkietach. Przeciwko Michigan miał 32 punkty, 9 zbiórek i cztery asysty.

Gwiazda pełną gębą

Kolejny sezon w wykonaniu Curry'ego był jeszcze lepszy. Jego Wildcats mieli jeden z najtrudniejszych terminarzy w historii drużyny - czekały ich pojedynki z North Carolina, Duke czy UCLA, a więc z zespołami z absolutnej czołówki. Mimo, iż Davidson wszystkie trzy mecze przegrało, to ich lider pokazał się całej Ameryce. Nagle skauci z NBA zaczęli zwracać na niego szczególną uwagę, rywale od tego momentu na pojedynki z nim mobilizowali się szczególnie, a trenerzy rywali specjalnie zmieniali taktykę, by tylko powstrzymać Curry'ego. Mimo to sezon zasadniczy zakończył ze średnią 25,5 punktu, co dało mu piąte miejsce w całej lidze.


Jak się później okazało to była dopiero rozgrzewka do prawdziwych sukcesów. Davidson znalazło się co prawda w Tournamencie, jednak nikt nie dawał im realnych szans nawet na przejście do kolejnej rundy. Już na początku czekał ich mecz z Gonzagą. Curry dwoił się i troił, w drugiej połowie zdobył 30 punktów, miał 8/10 za 3, dzięki czemu jego zespół sensacyjnie wygrał. W kolejnym spotkaniu Wildcats pokonali mierzące w Final Four Georgetown, a potem Wisconsin. W obu meczach gwiazdor Davidson rzucał powyżej 30 punktów, a w spotkaniu z Badgers ośmieszył Michaela Flowersa, uważanego za najlepszego defensora w kraju. Rozpędzonych Wildcats powstrzymali dopiero gracze Kansas, późniejsi mistrzowie ligi, którzy wygrali zaledwie 59:57. Mimo takich sukcesów i świetnych występów 19-letni wówczas Curry nie zdecydował się na wzięcie udziału w naborze do ligi NBA. Jego notowania stały naprawdę nisko i lider Davidson według ekspertów nie mieścił się nawet w pierwszej rundzie zeszłorocznego draftu. Przyczyną były oczywiście warunki fizyczne.

Z myślą o NBA

Bardzo wątły Curry na uniwersyteckich parkietach nie ma problemów z grą jako rzucający obrońca i obecnie jest najlepszym strzelcem w NCAA, lecz eksperci wciąż uważają, że shooter Davidson nie zrobi kariery w najlepszej lidze świata. Jednak w ostatnie wakacje uśmiechnęło się do niego szczęście, bowiem edukację zakończył dotychczasowy rozgrywający Wildcats - Jason Richards. Trener McKillop nie mając dla niego następcy postanowił powierzyć rolę kreatora Curry'emu i ta decyzja okazała się przysłowiowym "strzałem w dziesiątkę". Davidson wygrywa, Curry nadal zdobywa masę punktów, a przy tym jego draftowe notowania gwałtownie skoczyły do góry. Na mecze z jego udziałem regularnie chodzi sam LeBron James, a niektórzy eksperci porównują go do Pete'a Maravicha. Jednak Curry nie ma szans na zrobienie takiej kariery jak legendarny "Pistol", bowiem tamtejsza NBA od dzisiejszej znacznie się różni. Niegdyś taktyka, finezja i technika były głównym wymiernikiem umiejętności, teraz liczy się atletyzm, siła i szybkość.

Na niekorzyść Curry'ego przemawia też fakt, iż 190 centymetrów jak na rzucającego obrońcę w lidze NBA to niezbyt wiele. I z tego powodu gwiazdorowi Davidson na zawodowych parkietach może być ciężej zdobywać punkty - obrońcy będą od niego wyżsi, silniejsi, niekiedy szybsi, będą mieli dłuższe ręce i nikt nie zostawi mu tyle swobody do rzutu, ile ma w NCAA. Curry najgorszy mecz w tym sezonie rozegrał przeciwko Purude, zdobył zaledwie 13 punktów, miał 5 na 26 z gry, w tym 2/12 za 3. To nie przypadek, bowiem drużyna Boilermakers jest zdecydowanie najlepiej broniącą graczy obwodowych w lidze NCAA. W NBA z takimi defensorami Curry będzie spotykał się co wieczór. Dziennikarze zachwycali się jego 44 punktami zdobytymi przeciwko North Carolinie State, jednak co będzie gdy na przeciw niego staną Chauncey Billups czy Kobe Bryant?

Właśnie dlatego zbawieniem dla Curry'ego może okazać się przestawienie na pozycję rozgrywającego. Na razie wychodzi mu to dobrze, lecz nie obywa się bez wielu błędów - by stać się playmakerem z prawdziwego zdarzenia potrzeba nie tylko dobrze kozłować, lecz rozumieć grę i mieć ogromne pole widzenia. Jednak 20-letni zawodnik nie osiągnie niczego bez poprawy swojej masy mięśniowej, bo nie dość, że będzie narażony na kontuzje, to jeszcze bardzo ciężko będzie mu kryć silniejszych rywali czy wjechać na kosz, do którego dostępu kryją wręcz osiłkowie.

Jego fantastyczny rzut za 3, solidna obrona, charakter i talent pozwalają optymistycznie myśleć na temat kariery Curry'ego w NBA. Przy odrobinie szczęścia, jeśli tylko nabierze masy, a trenerzy w zawodowej lidze zobaczą w nim dobrego rozgrywającego może być kimś takim jak Derek Fisher. Jednak nie ma co zbytnio liczyć, iż zobaczymy Curry'ego w Meczu Gwiazd czy na liście dziesięciu najlepszych strzelców obok LeBrona Jamesa, Dwyane'a Wade'a czy Kobego Bryanta.

  • Super snajper

    Najgroźniejszą bronią Stephena Curry'ego są trzypunktowe rzuty. Już w lidze szkół średnich miał 48% skuteczności w tym elemencie gry. 2 marca 2007 roku Curry stał się najlepszym freshmanem w historii NCAA pod względem trafionych "trójek". Tego dnia w pojedynku z Furman sześciokrotnie trafił za 3 i zdetronizował Keydrena Clarka z St. Peter's, który jako pierwszoroczniak trafił 109 "trójek". W kolejnym sezonie Curry poszedł o krok dalej i za wszelką cenę chciał ustanowić rekord NCAA wszech czasów pod względem trafionych rzutów trzypunktowych - udało mu się to dopiero w meczu fazy Elite Eight przeciwko Kansas. Poprzedni rekord należał do Darrina Fitzgeralda z Butler, który w sezonie 1986-87 trafił 158 "trójek". Jednak Curry zakończył rozgrywki mając na koncie 162 celne rzuty zza linii 162. Jako snajper dał się poznać szczególnie podczas Tournamentu, kiedy to w czterech meczach miał 23/52 za 3.

    <--- Wróć


    Komentarze | Dodaj komentarz

  •  
    NBA





    Tournament 2010

  • 13 marca
    Selection Sunday

  • 15-16 marca
    First Four

  • 17-18 marca
    druga runda

  • 19-20 marca
    trzecia runda

  • 24-25 marca
    Sweet 16

  • 26-27 marca
    Elite Eight

  • 2 kwietnia
    Final Four

  • 4 kwietnia
    Finał NCAA



  • Najlepszą drużyną Rankingu AP w tym tygodniu jest:


    Ohio State



    Wybierz wywiad:



    Czytaj artykuł:

  • Nowi uczestnicy NCAA Tournament
  • TOP5 sezonu 2010/11
  • W Final Four obalajš stereotypy
  • Sukces nie zmieni? Haywarda
  • Czas na Final Four

    więcej artykułów




  • hotel Świdnica - gąsienice do minikoparek - granit mauersteine - Wiadomości Wałbrzych - ceramika bolesławiec sklep