Warning: include(http://www.e-nba.pl/bannery/banner_up.php) [function.include]: failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /vol/www/collegehoops/archiwum/inc/gora.inc on line 2

Warning: include() [function.include]: Failed opening 'http://www.e-nba.pl/bannery/banner_up.php' for inclusion (include_path='.:/usr/local/php-5.2.17-2.4/lib/php') in /vol/www/collegehoops/archiwum/inc/gora.inc on line 2
 
 
 

























POSZUKUJEMY CHĘTNYCH DO REDAGOWANIA SERWISU - PRZYŁACZ SIE DO NAS

Czy Duke obroni mistrzostwo NCAA?
tak, są bardzo mocni
nie, przegrają w finale
nie, przegrają w Final Four
nie, przegrają wcześniej w Turnieju



 
 :: Wywiad: Pawe? Storo?y?ski
2004-05-29 13:48 - Tomek Piwowarczyk    


Kolejną rozmowę przeprowadziliśmy z Pawłem Storożyńskim, który jeszcze nie dawno występował na parkietach NCAA a obecnie przebywa w lidze włoskiej. Paweł opowiedział nam m.in. o swoich relacjach z Bobby'm Knightem oraz o grze w reprezentacji Polski. Zapraszamy do lektury.



Tomasz Piwowarczyk: Twój ojciec to zawodnik Legii Warszawa i trener młodych zawodników w Dijon, mama to jedna z najlepszych koszykarek w historii polskiej reprezentacji. Wygląda na to, ze musiałeś zostać koszykarzem.

Paweł Storożyński: Można powiedzieć ze tak i nie. Moi rodzice nigdy nie zmuszali mnie do grania w koszykówkę, ta pasja się powolutku sama we mnie narodziła. Powiem więcej, na początku moim pierwszym sportem było judo. I później, gdy zacząłem oglądać występy swoich rodziców, to polubiłem te dyscyplinę, i chciałem grac w koszykówkę. Na razie tego nie żałuje.

T.P.: We Francji grałeś w drużynie Dijon z którymi odniosłeś wielkie sukcesy i wystąpiłeś nawet w reprezentacji Francji kadetów na ME. Tymczasem postanowiłeś wyjechać do USA do junior collegu. Skąd ta decyzja ?

P.S.: Miałem 20 lat podczas swojego ostatniego sezonu w Dijon. W tym właśnie roku, trenerem był Chris Singleton. Wiedziałem, ze nie jest zainteresowany tym by młodzi zawodnicy mogli grac. Czułem ze się nie rozwijam. Nie miałem zamiaru spędzać całego roku na ławce, chciałem grac i podnosić swoje umiejętności. Miałem okazję żeby wyjechać do Dodge City a od dziecka marzyłem o tym by wyjechać do Stanów. Tak wiec podjąłem te decyzje, spakowałem 3 pełne torby, i Let's Go to Dodge City.

T.P.: Twój ojciec mówił mi, ze do Dodge specjalnie pofatygował się Bobby Knight by przekonać Cię do wyboru Texas Tech, po dwóch latach grania w JUCO. Czy to ostatecznie przekonało Cię by wybrać właśnie ten college ?

P.S.: Można powiedzieć ze Dodge miało trochę wpływu na moją decyzje. Przekonywali mnie, ze to jest najlepszy miejsce, ze Coach Knight jest najlepszym trenerem jakiego będę miał w swoim życiu. Czy to była dobra decyzja sam nie wiem.... to dopiero ci powiem za kilka lat

T.P.: Zanim jednak podjąłeś te decyzję, początkowo planowałeś przejść do South Caroliny ale po odejściu trenera Foglera, zmieniłeś zdanie. Dlaczego grę w tym collegu uzależniłeś od obecności tego szkoleniowca ?

P.S.: Coach Eddie Fogler zrobił genialna robotę żeby mnie rekrutować. Pokazał mi ze bardzo mu zależy na tym abym grał w South Carolina, wykazał olbrzymie zainteresowanie moją osobą i wierzył ze mógłbym być właściwym graczem w jego systemie. Przyjechał 2 razy do Dodge City żeby mnie zobaczyć, a wierz mi ze nie jest łatwo dostać się do to tej dziury. To jest naprawdę dobry trener, ale jak podjął ta decyzje ze nie będzie trenerem w South Carolina, sprawił mi ogromny ból. Nie mogłem iść do collegu gdzie trener mnie nie widział i w ogóle nie pokazał ze jest mną zainteresowany. Poza tym, jak Coach Fogler odchodził, oznaczało to, ze musiało być cos nie tak.

T.P.: Twoja współpraca z Knightem zakończyła się niezbyt dobrze dla Ciebie. Teraz, gdy już masz karierę w NCAA za sobą, mógłbyś nam o tym opowiedzieć ? Co się takiego wydarzyło ?

P.S.: Coach Knight jest naprawdę genialnym trenerem. To nie ulega wątpliwości. To może nawet najlepszy trener na całym świecie. Ma niesamowitą wiedzę o koszykówce, to jest naprawdę niezwykłe. Trener ten jednak nie ma relacji z graczami. Wydaje mi się, ze trener ciągle żyje w latach 70tych. To znaczy, wydziera się na graczy, daje tylko niewielka szanse a jak ci cos źle pójdzie, to dostajesz po głowie. Znakomicie zacząłem mój ostatni sezon w Texas Tech, niestety przegraliśmy jeden mecz co musieliśmy wygrać i cala wina spadla na mnie. I to był mój koniec. Zacząłem coraz mniej grac a później w ogóle nie wychodziłem na parkiet. Byłem w takim dołku, ze strasznie ciężko było mi wyjść z tego. Nigdy trener nie próbował mi pomóc w tym okresie. Pod koniec roku, gdy byłem w szpitalu przez 7 dni, prawie nogę straciłem, to nawet nie przyszedł do mnie, albo nawet nie zadzwonił. Po prostu, taki jest. Zobaczymy jak wrócę do Stanów na kilka dni, spróbuję sie z nim spotkać. Jak mi nie walnie w twarz, to będzie dobrze (śmiech). Ale na pewno Bobby Knight bardzo dużo mnie nauczył. Bardzo dużo na boisku, i dużo poza boiskiem, i to nie tylko w sprawach związanych z koszykówką. Jedna z cech które wpoił we mnie to waleczność i dzięki niemu jestem właśnie takim zawodnikiem. Tylko bardzo żałuję jak to się skończyło, ale nie ma co się przyjmować, co było to było, i zrobię wszystko by jutro było dobrze.

T.P.: > Pomijając to o czym mówisz, pamiętasz może jeszcze jakąś inną, szczególną historie, związaną z zachowaniem Knighta ?

P.S.:: Tyle tego było, że nie wiem o czym opowiedzieć. Już pierwsza historia była całkiem mocna. W Stanach jest taka tradycja, że pierwszy oficjalny trening odbywa się o 12 wieczorem. Nazywa się to Midnight Madness i przychodzi na to mnóstwo ludzi. Zapytałem trenera czy mogę dać koncert rockowy (bo jestem także muzykiem) i odpowiedział mi, że tak. Pozwolił mi wystąpić przez 30 minut, więc znalazłem profesjonalną grupę do grania i daliśmy genialny koncert przed 9 tysiącami widzów. Następnego dnia mieliśmy trening o 12 i od razu na rozgrzewkę dostałem od niego niezły ochrzan. Powiedział mi "zdejmij swoje pierdolone okulary i twój pierdolony strój rock'n'rolla i zacznij grać w koszykówkę". I to był mój pierwszy oficjalny ochrzan - oczywiście nie ostatni.

T.P.: Z Twojej obecności w drużynie bardzo cieszył się Robert Tomaszek, który wraz z minionym sezonem zakończył występy w Texas Tech. Jak Ty wspominasz wspólną grę z Robertem ?

P.S.: Bardzo się cieszę, iż miałem okazje grac z Robertem. Robert był (i jest) tym kolegą, którego potrzebowałem gdy byłem w Texas Tech. Po prostu dużo sobie pomagaliśmy, zarówno na boisku jak i poza nim. Na parkiecie często dochodziło do wielkich walk miedzy nami ale wiedzieliśmy ze to tylko wyjdzie nam na dobre. A gdy w sprawach pozakoszykarskich cos było nie tak, to zawsze sobie pomagaliśmy. Robert jest jak mój brat, bardzo dobrze go znam i mam wielka nadzieje ze jeszcze zagramy z sobą w jednym klubie

T.P.: Podczas Twojego pierwszego roku w Texas Tech awansowaliście do pierwszej rundy Tournamentu ale niespodziewanie odpadliście w pierwszej rundzie z Southern Illinois. Jak wspominasz swój jedyny występ w Tournamencie ?

P.S.:Niestety, moje wspomnienie jest bardzo krótkie. Przegraliśmy w pierwszej rundzie przeciwko drużynie z która byśmy wygrali 9 razy na 10 meczów. No i niestety, mieli ten mecz. Co było genialnie, to to, ze zagraliśmy w hali, gdzie swoje mecze rozgrywają koszykarze Chicago Bulls. To jest naprawdę niesamowita hala. Na meczu było 22 000 ludzi i naprawdę niesamowita atmosfera. Nasza orkiestra grała jak najgłośniej, ich orkiestra robiła to samo. Czuje się historie w tej hali. Mam zdjęcie z pomnikiem Jordana przed hala. To jest wielkie przeżycie, bo pamiętam jak jeszcze niedawno oglądałem z moim ojcem finał z Jordanem, gdy trzeba było wstać o trzeciej rano. Widziałem wtedy ten pomnik i hale aż tu nagle wszystko miałem przed oczami.

T.P.: Latem zeszłego roku wystąpiłeś w reprezentacji Polski. Kiedy zobaczymy Cię po raz kolejny w reprezentacyjnym stroju ?

P.S.:Mam nadzieje, że w tym roku. To jest naprawdę dla mnie wielkie marzenie, bo raz ze rodzice osiągnęli sukcesy, i dwa ze grac dla swojego kraju jest naprawdę niesamowitą rzeczą. Wydaje mi się, ze Polska ma naprawdę wielka szanse osiągnięcia czegoś wielkiego. Jest sporo graczy, którzy maja wielki talent, i teraz trzeba stworzyć grupę, która zrobi wszystko żeby wygrać. Łatwe nie?? (śmiech)

T.P.: Po skończeniu gry w NCAA grałeś początkowo w drugiej lidze francuskiej. Twoje dobre występy zostały szybko zauważone i przeniosłeś się do I ligi włoskiej. Wiesz już czy zostaniesz dalej w tej drużynie czy przejdziesz gdzie indziej ?

P.S.: Na razie, to jeszcze mam jeden rok kontraktu z Dijon, ale zrobię wszystko żeby zostać w lidze włoskiej. Zacząłem już tutaj trochę grac, chce się jednak bardziej pokazać i kontynuować swój rozwój jako zawodnika. Wątpię czy będzie to w Avelino. Chciałbym iść trochę wyżej i znaleźć lepszy zespól.


Podpisy do zdjęć (w kolejności od góry):

  • Paweł Storożyński podczas jednego z meczów Texas Tech (zdjęcie pochodzi z Super-Basketu)

  • Pierścień, jaki Paweł otrzymał za występy w Texas Tech (za zdjęcie dziękujemy ojcu Pawła, Tomaszowi Storozyńskiemu)

  • Paweł w stroju włoskiego Air Avelino, na zdjęciu razem z bardzo dobrze znanym polskim kibicom Haroldem Jamisonem (za zdjęcie dziękujemy ojcu Pawła, Tomaszowi Storozyńskiemu)


    A już wkrótce w naszej Galerii pojawi się wiele zdjęć polskiego koszykarza.

    <--- Wróć


    Komentarze | Dodaj komentarz

  •  
    NBA





    Tournament 2010

  • 13 marca
    Selection Sunday

  • 15-16 marca
    First Four

  • 17-18 marca
    druga runda

  • 19-20 marca
    trzecia runda

  • 24-25 marca
    Sweet 16

  • 26-27 marca
    Elite Eight

  • 2 kwietnia
    Final Four

  • 4 kwietnia
    Finał NCAA



  • Najlepszą drużyną Rankingu AP w tym tygodniu jest:


    Ohio State



    Wybierz wywiad:



    Czytaj artykuł:

  • Nowi uczestnicy NCAA Tournament
  • TOP5 sezonu 2010/11
  • W Final Four obalajš stereotypy
  • Sukces nie zmieni? Haywarda
  • Czas na Final Four

    więcej artykułów




  • hotel Świdnica - gąsienice do minikoparek - granit mauersteine - Wiadomości Wałbrzych - ceramika bolesławiec sklep