|
|
|
|
Dawid Przybyszewski - Gazeta Pomorska
marzec 2002
|
Tim Jankovich przeleciał 40 tysięcy mil, żeby z małego miasta w Polsce ściągnąć do nas koszykarza - napisała jedna z amerykańskich gazet, wychodzących w Nashville, dołączając mapkę, gdzie owe miasto leży. Tym koszykarzem jest niespełna 21-letni Dawid Przybyszewski z Torunia.
Gdy kończy się szkołę podstawową, ma 198 cm wzrostu i rośnie 10 cm rocznie, trudno nie trafić na koszykarski parkiet. - Już na przyjęcie szedł w męskim garniturze. Z ciuchami zawsze były problemy i często trzeba było je kupować na Stadionie 10-lecia od przemytników. A z butami nr 53 szkoda mówić. Kilka miesięcy i do wyrzucenia - mówią Anna i Marek Przybyszewscy, rodzice Dawida. Wspólnie z nimi, a także 14-letnim bratem Jakubem, przeglądamy amerykańskie gazety, w których już można znaleźć artykuły oraz zdjęcia Dawida. Rozgrywki NCAA cieszą się w Stanach ogromnym zainteresowaniem. Stacja telewizyjna CBS za prawo ich pokazywania przez 11 lat zapłaciła... 6 miliardów dolarów. Półminutowa reklama podczas turnieju Final Four kosztuje 3, 5 mln dolarów! To więcej niż podczas finału Super Bowl czy NBA.
Zauważony w Paryżu
Wspomniany Tim Jankovich jest asystentem trenera Kevina Stallingsa na uniwersytecie Vanderbilt, mieszczącym się w stolicy country - Nashville. Podróżuje po całym świecie i wyszukuje koszykarskie talenty, wybranym proponując stypendium w USA. Na każdego jego wybrańca uczelnia wydaje przez 10 miesięcy w roku około 40 tysięcy dolarów. O 18-letnim wówczas Dawidzie Przybyszewskim usłyszał po towarzyskim turnieju w Paryżu, gdzie młody zawodnik uczestniczył wraz ze swoją ówczesną drużyną - Brok/Czarni Słupsk. Trafił tam za namową Jarosława Zawadki (obecnie trener toruńskich "Katarzynek") z SMS w Warce, a w ogóle zaczął uprawianie basketu od - jakżeby inaczej - AZS Toruń, przekonany do tej dyscypliny przez Marka Ziółkowskiego, obecnego trenera drużyny. Rozmowy, pertraktacje i narady z Jankovichem, trwały prawie rok. Decyzja o wyjeździe do USA była podjęta wspólnie z rodzicami. Doszliśmy do wniosku, że dla lepszego rozwoju, zarówno naukowego, jak i sportowego będzie to dobre rozwiązanie. Widzieliśmy, co dzieje się z koszykówką w Polsce - wspomina Dawid. Na moje pytania odpowiada tuż po powrocie z Atlanty, gdzie toczył się turniej o mistrzostwo konferencji Southeastern. Jego drużyna - Vanderbilt Commodores - przegrała, niestety, z Louisiana State University 62:69, co wykluczyło szanse na awans do NCAA Tournament. Dawid zdobył 5 pkt., 3 zbiórki, miał przechwyt i blok.
Bigos z Internetu
Do Nashville poleciał dokładnie 27 czerwca 2001 r., mierząc już 213 cm. Niespodziewanie, na miejscu od kilku agentów otrzymał propozycję stypendiów w... pięciu innych uczelniach, m.in. w Georgii i Chicago. Decyzji jednak nie zmienił i został studentem germanistyki uniwersytetu Vanderbilt. Zetknięcie z Ameryką nie było dla mnie szokiem. Głównie dlatego, że kino i telewizja oddają wszystko, czego się można spodziewać. Tyle tylko, że ludzie mówią po angielsku i jedzą bardzo dużo hamburgerów. Mają w czym wybierać, bo w Stanach jest ponad 15 odmiennych sieci restauracji szybkiej obsługi - opowiada Dawid. - Ludzie są bardzo uprzejmi i uśmiechają się oraz pozdrawiają nawet nieznane im osoby. W sporcie najbardziej ceni się kompetencję i profesjonalizm. Stąd bardzo wysoki poziom w każdej dyscyplinie. Mimo to, wyjeżdżając w nieznane, można czuć pewne obawy, związane choćby z przyjęciem w nowej drużynie. Tym bardziej, gdy jest się w niej jedynym obcokrajowcem. W przypadku Dawida, te obawy okazały się nieuzasadnione. Zostałem przyjęty bardzo serdecznie i koleżeńsko. Już krótko po przyjeździe spędziłem weekend u kolegi z drużyny w Chattanooga. W październiku poleciałem z innym kolegą do jego rodzinnego Kansas City. Święta Bożego Narodzenia - po raz pierwszy w życiu poza rodzinnym domem - spędziłem w Nashville wraz rodziną seniora w naszym zespole, Sama Howarda. Jego mama zrobiła nawet polski bigos zgodnie z receptą znalezioną w internecie. Mimo że było milo, nic nie zastąpi świąt z rodziną - przyznaje Dawid.
Myśl dnia
Hala drużyny Commoderes może pomieścić 11 tysięcy widzów. Podczas debiutu Dawida, zasiadło na trybunach 6 tys. To był sparing, dlatego było nieco mniej kibiców niż zazwyczaj. Debiut wspominam bardzo dobrze. Mój pierwszy rzut oddany był celny i do tego za 3 pkt. Kibice byli trochę, zaskoczeni, gdyż nie spodziewali się, że środkowy będzie rzucał z dystansu. Ostatecznie wygraliśmy, a ja zdobyłem kilka punktów i zbiórek - wspomina Dawid. Już na samym początku rozgrywek poprowadził swój zespół do zwycięstwa nad Hampton, zdobywając 23 pkt. (10/11 z gry, w tym 3 razy za 3) i 8 zbiórek. Średnio notuje ponad 6 pkt. i 3 zbiórki. Żeby w ogóle móc uprawiać sport na uczelni w USA, trzeba mieć odpowiednią średnią ocen (tzw. GPA). Nie mniejszą niż 2, 0 w systemie amerykańskim, co odpowiada polskiemu 3, 0. W pierwszym semestrze miałem 2, 9, co uważam za sukces na uniwersytecie o dobrej renomie, jakim jest Vanderbilt. Oczywiście, żeby osiągnąć wysoką średnią i zarazem poziom sportowy, trzeba temu podporządkować dosłownie wszystko. W sezonie przeciętny dzień Dawida wygląda następująco: od 9.00 do 14.00 wykłady na uczelni; od 15.00 do 17.00 trening; około 18.00 wspólna kolacja z drużyną; po kolacji zajęcia w czytelni do 21.00. Treningi są lepsze i bardziej zróżnicowane niż w Polsce. Za każdym razem, w trakcie rozciągania otrzymujemy minutowy plan treningu. Jeden z menedżerów obsługuje zegar w hali, aby wszystko szło zgodnie z planem. Na początku zawodnicy są podzieleni na dwie grupy: rozgrywających i skrzydłowych. Po 20 minutach różnych ćwiczeń mamy zebranie na środku parkietu i jeden z zawodników recytuje ofensywną i defensywną regułę dnia oraz myśl dnia - opowiada Dawid.
Wiem, czego chcę
Od prawie 9 miesięcy koszykarz jest wiele tysięcy kilometrów od rodzinnego domu. Dla wielu rozłąka często wiąże się z załamaniem i chęcią jak najszybszego powrotu w rodzinne strony. Nie miałem takich myśli. Byłem przygotowany, że nie będzie łatwo. Najciężej jest w trakcie przedsezonowych przygotowań - bardzo intensywne treningi plus ćwiczenia kondycyjne. Wiem, dlaczego tu jestem i już wytrzymałem najtrudniejsze chwile. Mój cel prywatny to zdobycie najlepszego wykształcenia, ale nie ukrywam, że moim priorytetem jest profesjonalna gra w koszykówkę - podsumowuje Dawid. Przy niespełna 21 latach, 214 cm wzrostu, ponad 110 kg wagi i na dodatek znakomitym rzucie za 3 pkt., wielu agentów już uważnie przypatruje się utalentowanemu chłopakowi z Torunia.
<--- Wróć
|
|
|
Tournament 2010
13 marca
Selection Sunday
15-16 marca
First Four
17-18 marca
druga runda
19-20 marca
trzecia runda
24-25 marca
Sweet 16
26-27 marca
Elite Eight
2 kwietnia
Final Four
4 kwietnia
Finał NCAA
|
Najlepszą drużyną Rankingu AP w tym tygodniu jest:
Ohio State
|
|